Dziś mam dla Was 6 fajnych gier planszowych dla dzieci i całej rodziny, czyli coś co zdecydowanie poprawiło nam humor w rodzinnym maratonie chorobowym! Wam polecam je nie tylko wtedy, kiedy chorujecie, ale przede wszystkim, gdy chcecie miło i rodzinnie spędzić czas z dziećmi!
Kiedy pierwszy dzień ferii zaczyna się u Twojego dziecka ospą wietrzną zamiast rodzinnych wycieczek i urlopowych planów pozostaje już tylko domowa rozrywka. Na szczęście mamy w zapasie dużo gier, które są świetnym pomysłem na nudę i choć chwilowe odwrócenie uwagi od tych swędzących kropek na ciele i wysokiej gorączki.
Dziś mam dla Was właśnie 6 fajnych rodzinnych gier planszowych, w które możecie grać razem z dziećmi. Gier, które idealnie sprawdzają się nie tylko podczas chorobowych maratonów rodzinnych. Takich, które nie przypominają klasycznych planszówek z planszą, kostką i pinkami. Nie jedna z gier zaskoczy Was swoją formą i elementami, które znajdziecie w pudełku. Wiele z nich ma możliwość różnych wariantów gry, co gwarantuje świetną zabawę na długi czas.
Pan Twardowski
Pan Twardowski to kolejna gra z serii Legendy Polskie. Tym razem naszym zadaniem będzie odnalezienie Pana Twardowskiego na 1 z 6 jego portretów. Na jego trop naprowadzą nas podpowiedzi. Zaczynając grę odrzucamy losowo jedną z 6 wskazówek, a pozostałe układamy postaciami do dołu. Pozostałe 5 będziemy mogli zdobyć w pamięciowych rozgrywkach, które doprowadzą nas na trop Pana Twardowskiego. A jak wyglądają rozgrywki? Układamy obrazem z 16 elementów układanki. Jest ona dwustronna, a jej poszczególne strony różnią się detalami. W każdej rozgrywce zakładamy maski na twarz i odwracamy jeden z nich. Gracz, który odgadnie co zmieniło się w obrazku otrzymuje jedną wskazówkę, która może doprowadzić go na trop Pana Twardowskiego. Wygrywa ten gracz, który odgadnie w kogo wcielił się popularny szlachcic. W grę może grać od 2 do 6 graczy. Gdy gramy w dwie osoby korzystamy z klepsydry, które lekko zmienia zasady gry. Rozgrywka trwa około 25 minut. Gra przeznaczona jest dla dzieci od 6 roku życia. Mój czterolatek z małą pomocą całkiem dobrze sobie w nią radzi. Pana Twardowskiego możecie kupić tutaj.
Fliper
Znacie Dobble to mam dla Was bardzo fajną propozycję, bo jeśli lubicie Dobble to polubicie i Flipera. Gra bazuje na nieco podobnych zasadach. Można nią grać w 3 różne warianty W pudełku znajdziemy talię trójkątnych dwustronnych kart i dodatkowe kartonowe kafelki. Na jednej stronie karty znajduje się liczba lub owoc, druga strona to kolaż owoców w różnych wielkościach i w różnym ułożeniu. Jak gramy? Karty tasujemy i układamy z nich stosik. Obracamy kartę z góry i kładziemy obok. Zadaniem graczy jest jak najszybsze odnalezienie łączącego obie karty elementu. Jeśli odkryliśmy liczbę musimy wskazać jaki owoc pojawia się na obrazku w takiej ilości. Jeśli odkryliśmy owoc musimy szybko policzyć ile takich owoców znajduje się na karcie. Świetna gra, którą można zabrać wszędzie ze sobą. Grę możecie kupić tutaj.
Mi pasuje
Czas na grę logiczną. Mi pasuje to gra, w którą może grać jednocześnie aż 6 osób. W pudełku znajdziemy 6 plansz i dedykowanych im żetonów. Jest to idealna gra dla całej rodziny. A dzięki dwustronnym planszom możemy w nią grać na dwa sposoby. W wersji podstawowej i rozszerzonej z kaflami specjalnymi. Każdy z graczy otrzymuje plansze i żetony. Zestawy są takie same różnią się tylko kolorami. Na każdym kafelku przecinają się 3 linie, które różnią się kolorystycznie. Każda linia oznaczona jest również innym numerem. A jak gramy? Jeden z graczy odwraca swoje kafelki liniami do dołu i w każdej kolejce losuje jeden z nich. Reszta graczy szuka takiego samego kafelka w swoim zestawie i układa na planszy. Gramy, aż wszystkie kafelki zapełnią plansze. A ułożyć możemy je w dowolnym miejscu na planszy, ale nie można ich układać bokiem albo do góry nogami. Jeśli uda nam się ułożyć nieprzerwane linie w danym kolorze wzdłuż całej planszy otrzymujemy za to punkty. Mnożymy cyfrę powiązaną z linią przez ilość kafli, która je utworzyła. W grę możemy grać również na inne sposoby. Nawet samemu próbując przy tym pobić osobiste rekordy. Gra stworzona jest z myślą o dzieciach w wieku 6+, ale mój 4,5 latek doskonale sobie z nią radzi. Mi pasuje możecie znaleźć tutaj.
Bazyliszek
Tym razem bohaterem gry jest Bazyliszek, którego pewnie większość z Was kojarzy z polskich legend. W grze znajdziemy plansze i pionki, ale tak na prawdę nie są one głównym elementem gry. Do gry wykorzystujemy karty, a na planszy poruszamy się o tyle pól do przodu ile zyskamy dzięki kartom. A na kartach znajdziemy różne komnaty. Karty są bardzo do siebie podobne. Łączy je wspólna kolorystyka, a dzielą detale. I to właśnie t detale musimy zapamiętać, tak żeby w danej rundzie zdobyć jak najwięcej różnorodnych kart. Musimy zapamiętać jakie karty odłożyliśmy na swój stosik, bo to my decydujemy czy kolejną kartę zabierzemy czy zostawimy na stole. Jeśli w naszym stosie pod koniec rundy znajdą się dwie takie same karty to niestety Bazyliszek nas dopadł i nie otrzymamy żadnych punktów. Jeśli odłożymy lustrzane odbicie komnat to zyskamy dodatkowe punkty. W grze znajdziemy ułatwienie dla najmłodszych, które mogą bronić się przed Bazyliszkiem specjalnymi tarczami. Gra przeznaczona jest dla 2-5 graczy od 6 roku życia. My bardzo lubimy takie pamięciówki i gra spodobała się naszej rodzinie. A Filip całkiem dobrze sobie z nią radzi. Bazyliszka możecie kupić tutaj.
Król Popiel
Pamiętacie tetris? Gdy otwarłam pudełko z ta grą od razu przypomniał mi się stary dobry tetris, w którego grywałam w dzieciństwie. W Króla Popiela gra się bardzo podobnie. Gracze na wspólnej planszy układają kolejne elementy mysiej układanki. Kafelki z myszami należy starać się dopasować tak, żeby otrzymać za to jak najwięcej punktów. Kafelki wybieramy z trzech dostępnych na planszy. I staramy się układać tak żeby wygonić Króla Popiela coraz wyżej zbierając przy tym bonusowy punkty, a omijając przeszkody takie jak fragmenty ścian czy okna. Zwycięzcą zostaje ta osoba, która w czasie, gdy Król Popiel znajdzie się na szczycie wierzy zdobędzie jak najwięcej punktów. Bardzo ciekawa pozycja, która łączy w sobie grę i układankę. Można w nią grać całą rodziną, bo jest przeznaczona dla 2-5 graczy. Rozgrywka trwa około 30 minut. Gra przeznaczona jest dla dzieci od 6 roku życia, ale mój 4 latek też sobie dobrze z nią radzi. Grę znajdziecie tutaj.
Dr Mikrob
A może macie ochotę wybrać się do laboratorium. Macie taką szansę nawet bez ruszania się z domu. Razem z dziećmi możecie odwiedzić wyjątkowe laboratorium Doktora Mikroba, które pełne jest mikrobów i w którym powstaje nie jedno antidotum. W grze brak jest klasycznej planszy, za to znajdziemy tu różne przedmioty wprost z laboratorium. Nie zabrakło szalek Petriego, pęset, mikrobów i wirusa. Laboratorium nie mogłoby również działać bez kart badacza. A jak gramy? Bierzemy pęsetę w dłoń i zapełniamy swoją szalkę Petriego mikrobami, które wskazuje nam karta. Musimy pamiętać o tym, że każdy musi być w innym kształcie, a dwa z nich mają mieć ten sam kolor. W każdej rozgrywce musimy również znaleźć antidotum na mikroby. Żeby skutecznie je zwalczyło powinno się różnić kolorem i kształtem od mikrobów. Szkoda tylko, że nie można w niej stworzyć takich antidotum, które pokonały by te wszystkie wirusy panujące ostatnio w naszej rodzinie. Bardzo fajna gra. Trochę logiczna, trochę zręcznościowa. Idealna na rodzinne rozgrywki. Dr Mikroba znajdziecie tu.
A jakie są Wasze ulubione gry planszowe? Koniecznie dajcie znać. Choć liczę skrycie, że niedługo uda nam się zakończyć ten okres chorobowej katastrofy to marzę już o rodzinnych rozgrywkach na huśtawce w ogrodzie. Wiosno przybywaj! 🙂
Miłej zabawy!
Klaudia
kamilA34
11 marca 2019Gra, która poprawiła humor całej naszej rodzinie to Miny jak Cytryny, naśladowanie min ludzi z kart, a później ich odnajdywanie na czas jest mega zabawne szczególnie jak zasiadamy całą rodziną. Córka ma dopiero 6 lat, ale jest bardzo spostrzegawcza.
Klaudia
11 marca 2019Ciekawie zapowiada się ta gra. Nieco przypomina mi fabrykę języka, którą mamy 😀