Końcówka ciąży to okres, w którym każda rzecz wydaje nam się niezastąpiona i niezwykle potrzebna dla maluszka, który wkrótce ma się pojawić w naszym domu. Życie jednak weryfikuje z czasem nasze zakupy i wtedy okazuje się, że połowa rzeczy to tak na prawdę bez sensowne wydatki. Gdy patrzę na niektóre bezużyteczne rzeczy, które przekładam z kata w kąt zastanawiam się jak wpadłam na pomysł żeby je kupić. Wtedy wydawały mi się bardzo przydatne. Teraz wiem, że tak nie było.
Kiedy byłam w ciąży kompletowanie wyprawki dla naszego syna było dla mnie dużą przyjemnością. Gdy zerkałam na te wszystkie słodziutkie rzeczy fakt, że niedługo zostanę mamą stawał się jeszcze bardziej realniejszy. W sklepach tyle rzeczy “zerka na nas i mówi weź mnie”. Wiele razy wzięłam. Bo było piękne, słodkie i… bez sensu kupione. Oto moje 4 rzeczy, które kiedyś wydawały mi się bardzo potrzebne
1. Niewygodne ubranka
Mój syn w dniu narodzin posiadał więcej spodni niż ja i mój mąż. Ja jako zapobiegawcza mama nakupowałam pełno ubranek w różnych rozmiarach. Widziałam, że później nie będę miała już na zakupy tyle czasu i przecież dzieci tak szybko z nich wyrastają. Z perspektywy czasu nie widzę nic złego w dużej ilości ubranek – to faktycznie nam się przydało. Nasze dziecko było z tych mocno ulewających, więc czasami w ciągu dnia był przebierany kilkukrotnie. Nie chodzi jednak o to ile mamy ubranek dla maluszka, ale jakich. Teraz wiem, że ubranie mojego synka w ciasny gruby sweter, jeansowe spodnie, czy zakładany przez głowę polar to były rzeczy niemożliwe. Najbardziej sprawdzały się te ubrania, które zakładało się szybko i były dla niego wygodne.
2. Zapas butelek i smoczków
Jako zapobiegawcza mama nabyłam butelki. Mogą się przydać tak myślałam! Moje dziecko było jednak innej myśli i do butelki od początku podchodziło sceptycznie. Nasze niesmoczkowe dziecko ma w domu ponad 5 smoczków i arsenał butelek. Teraz wiem, że nie warto robić takich zapasów. Można kupić jeden smoczekW razie potrzeby zawsze można coś dokupić, a sklepów wokół przecież nie brakuje.
3. Kołdra, poduszka i zestaw pościeli
Zanim urodził się mój syn zastanawiałam się co będzie najlepsze dla niego do spania. Wybór był spory: kocyk, rożek, śpiworek lub kołderka. Jakoś tak wyszło, że wszystkie te rzeczy znalazły się od razu u nas w domu. Teraz wiem, że na początku kołderka i zestaw pościeli jest zupełnie niepotrzebny. Rzadko się zdarzam, że noworodek śpi pod kołderką. U nas również się tak nie zdarzyło. Plusem zakupu kołdry i pościeli jest to, że można ją później wykorzystać. Niepotrzebnie jednak zajmowała miejsce. Można ją było kupić na spokojnie później.
4. Śpiworek do spania
Śpiworek do spania nie sprawdził się w ogóle. Wkładanie dziecka do niego zanim zaśnie było dla mnie mało praktyczne, a przekładanie do niego śpiącego dziecka groziło ryzykiem obudzenia. Kolejny raz na pewno nie znalazł by się na mojej liście wyprawkowej.
5. Pokrowiec na przewijak
Uważam, że jest totalnie nie potrzebny. Na początku starłam się zawsze nakładać na przewijak pokrowiec lub przynajmniej pieluszkę. Szybko jednak doszłam do wniosku, że to niepotrzebne. Wszystko to bardzo szybko się brudziło i łatwiej było utrzymać w czystości sam przewijak bez żadnych zbędnych dodatków. Można do zawsze szybko przetrzeć i już jest czysty. Dla następnego dziecka pokrowców na przewijak nie przewiduję.
Oto moja lista rzeczy niepotrzebnie kupionych w ciąży. Zdaję sobie z tego sprawę, że dla niektórych wymienione na niej rzeczy mogły być bardzo przydatne. Teraz po prostu wiem, że nie ma sensu robić niepotrzebnych zapasów. Po urodzeniu dziecka można wiele rzeczy dokupić w odpowiednim momencie. A Wy jakie niepotrzebne rzeczy kupiliście dla swoich dzieci?
Magda
16 września 2015Temat rzeka. Niektórzy sprzedawcy i firmy korzystają na braku doświadczenia rodziców i wciskają wszystko co “niby ” jest niezbędne i nie można bez tego żyć.
Justyna
16 września 2015kupione ubranka w rozmiarze 56 gdy dziecko rodzi sie z rozmiarem 58 😉 lezą do dziś z metkami 😀
Natalia
16 września 2015U nas hit to… Rajstopy dla młodego. Mam z 10 par kupionych i ” odziedziczonych ” nigdy nie założonych.
Anna Pytlik
22 września 2015noo zawsze się coś trafi:D Ja nie wiem co mam zrobić z miśkami, które spadły jako typowe “dary od losu”. Może na potem, część jest schowana, bo to kurzołapy. Większość pościeli zastąpił otulacz bambusowy superro, Spróbuję jakoś ograniczyć gryzaki już na wstępie (kauczukowy + klonowy)
Klaudia
23 września 2015Miśki to też mój problem 😉 Jak na razie zamknęłam je w pudełku, bo zbieracze kurzu nie bardzo mi są potrzebne, a syn wielkiej fascynacji nimi nie przejawia. Mamy też wielkiego misia, który zajmuje pół komody.
tarapatka
1 marca 2016Ta weryfikacja dopiero przede mną, ale to fakt, w trakcie kompletowania wyprawki natknęłam się na kilka bardzo ładnych gadżetów w bardzo wysokich cenach, które byłam skłonna kupić, ale zastanowiłam się 3 razy czy, aby na pewno będzie to niezbędne. Nie żałuję i myślę, że kiedy już Mały będzie z Nami, wcale nie powiem na głos “dlaczego tego nie kupiłam?”
Ala
5 grudnia 2016Rzuciły mi się w oczy pokrowce na przewijak – co osoba, to potrzeba 😉 Ja prześcieradła z gumką na przewijak kupowałam już po porodzie i uważam je teraz za swoisty “must have”. Przydały mi się na przewijak (do tej pory, a córa ma 10 msc) nie lubię jej kłaść na “nagi” przewijak. Mam wrażenie, że jest zimny. A przy okazji sprawdziły się jako prześcieradełka do wózka, szczególnie, gdy Mała odkryła jak wyciągnąć prześcieradło spod spodu 😉
Klaudia
5 grudnia 2016Ja podejrzewam nawet, że przy kolejnym dziecku potrzeby mogą być zupełnie inne. Raz coś się wydaje nietrafione, a za chwilę trafia do top 10
Marta
1 lutego 2017Też miałam kilka rzeczy niepotrzebnych przy pierwszym synku … a przy drugim …. całkiem odwrotnie ☺
Klaudia
2 lutego 2017W drugiej ciąży wydaje mi się, że jest inaczej. Same już też wiemy co nam może być potrzebne, a co zupełnie niepotrzebne 🙂
Alicja
27 listopada 2020Ja również kupiłam kilka zupełnie nieprzydatnych rzeczy. Zapas butelek i smoczków to chyba u mnie największy problem. Mam tego stanowczo za dużo. Posiadam również nieodpakowane buteleczki, z których wiem, że już nie skorzystam. Zastanawiam się nad wystawienie w sieci, może którejś mamie się przydadzą bardziej niż mi.