Z porodami jest podobnie jak z dziećmi. Trudno jest do siebie porównywać. Każdy jest inny. Nigdy nie wiadomo, który będzie lepszy, a który gorszy. Który krótszy, a który dłuższy. Mam ze sobą 2 cesarki, jedna była dla mnie gorsza druga lepsza. Jeśli chcesz wiedzieć jak się po nich czułam to przeczytaj koniecznie ten wpis.
Swoje drugie dziecko urodziłam dzień po kolejnym Royal Baby. Pamiętam do dziś jak dzień po cesarce pielęgniarki rozmawiały przed naszymi drzwiami. Jedna mówi do drugiej: widziałaś wczoraj jak Kate wyglądała kilka godzin po porodzie? Druga mówi: to ściema zobacz teraz jak wygląda rzeczywistość i weszły do naszego pokoju. Rzeczywistość dzień po drugiej cesarce nie była dla mnie kolorowa i nie wyglądałam tak zjawiskowo jak Kate. Wstanie z łóżka to był nie lada wyczyn. A jak się czułam? A jak myślisz czułam się lepiej czy gorzej niż po pierwszej cesarce?
Nadal nie lubię cesarki
Jeśli śledzisz mój blog od dłuższego czasu to pewnie pamiętasz mój wpis, o tym dlaczego nie warto mieć cesarskiego cięcia. Moje podejście do cesarskiego cięcia przez te 3 lata niewiele się zmieniło. Nadal uważam, że przy porodzie naturalnym ból jest przed porodem, a po cesarce po porodzie. Doceniam jednak mocno fakt, że dzięki dwóm cesarskim cięciom udało mi się urodzić dwoje zdrowych chłopców i to jest najważniejsze. I choć wtedy mocno przekonywałyście mnie, że po cesarce praktycznie nic Was nie bolało. To mnie bolało. Znowu.
Wyboru nie miałam. Tak jak za pierwszym razem i teraz o cesarskim cięciu decydowali lekarze. Teraz z perspektywy czasu, wiem, że to było najlepsze rozwiązanie. Pierwsza cesarka bolała, nie wspominam jej do tej pory najlepiej. Wiedziałam co czeka mnie za drugim razem. Byłam świadoma i chyba bardziej przygotowana. Wiedziałam też, że w domu czeka na mnie starszy syn i muszę jak najszybciej dość do siebie i wrócić do domu.
O bólu się zapomina – niekoniecznie
Cesarskie cięcie to operacja. Trudno wyobrazić sobie operację bez żadnego bólu. Ból pojawia się, kiedy przestaje działać znieczulenie, a Ty odzyskujesz możliwość poruszania stopami. Tym razem znieczulenie zaczęło mi schodzić bardzo szybko. Praktycznie od razu na sali zaczęłam odzyskiwać czucie w nogach. Może dlatego szybciej zaczęłam dochodzić do siebie i czułam się dużo lepiej niż przy pierwszej cesarce. Nie miałam dreszczy, które przy pierwszej sprawiały, że czułam się jeszcze bardziej fatalnie.
Wstawaj i chodź
Tym razem dużo szybciej wstałam z łóżka i dużo łatwiej było mi to wykonać. Przy pierwszej cesarce początki pionizacji były dla mnie straszne. Nie umiałam wstać z łóżka samodzielnie, pomagał mi mąż. Tym razem stałam praktycznie sama. Nie było to najszybsze wstanie z łóżka w moim życiu. I brakowało w tym gracji i klasy. Bolało, ale chyba z tyłu głowy wiedziałam już co mnie czeka. I jakoś łatwiej było mi się z ta drugą cesarką zmierzyć. Wiedziałam, że każde wstanie z łóżka i chodzenie sprawi, że szybciej dojdę do siebie. Wiedziałam, że rana nagle nie pęknie i dosyć szybko udawało mi się chodzić wyprostowaną. Moja rodzina była zaskoczona widząc mnie uśmiechniętą od razu po cesarce. Po pierwszej długo leżałam plackiem, trzęsąc się z zimna i z bólem głowy. Uśmiechu na mojej twarzy wtedy zupełnie nie było. Tym razem blizna goiła się dobrze i dobrze wyglądała. Nie miałam problemów z karmieniem. Wprost przeciwnie. Mleka miałam aż za dużo. Szybko udało mi się wziąć samodzielnie synka na ręce i przytulić.
Nastawienie
Powiem Wam szczerze, że teraz widzę jak dużo robi nastawienie. Pierwsza cesarka była dla mnie dużym szokiem. Tak na prawdę myślałam, że urodzę naturalnie. Może dlatego tak trudno mi było się z nią pogodzić i dość po niej do siebie. Druga cesarka była planowana. Znowu jej nie chciałam, ale względy medyczne przesądziły, że to jedyne sensowne rozwiązanie. Byłam już z tą cesarką bardziej pogodzona od samego początku. I przede wszystkim wiedziałam dokładnie co mnie czeka. A chyba najbardziej bolimy się tego co jest dla nas nowe i nieznane. Miałam tą świadomość, że z każdym dniem będzie lepiej. Ból minie. A ja będę się mogła cieszyć moim drugim synkiem tak na 100%.
Później było nieco gorzej
O ile po samej drugiej cesarce dużo szybciej doszłam do siebie to po powrocie do domu już nie było tak kolorowo. Długo odczuwałam ranę i przez miesiąc dawała uczucie mocnego dyskomfortu. Nie potrafiłam chodzić na dłuższe niż 15 minut spacery, bo brzuch zaczynał mocno boleć. Przez pewien czas myślałam, że te kłucie w brzuchu zostanie mi już na pamiątkę do końca życia. Wiem, że wiele dziewczyn tak ma. Ale u mnie tak się na szczęście nie stało. 2,5 miesiąca po cesarce nie odczuwam żadnego kłucia ani bóli. Blizna dalej się goi. Brzuch powraca do formy przed ciążą.
Która cesarka była lepsza? Dla mnie druga. Czułam się po niej dużo lepiej. Teraz wspominam ją całkiem dobrze wymazując te wszystkie mało przyjemne uczucia. Jeśli myślisz, że i u Ciebie będzie tak samo. To może tak być, a nie musi. Moja koleżanka z sali po drugiej cesarce czuła się dużo gorzej. Ważne jest to, żeby mimo wszystko nastawić się do tego pozytywnie. Ból mija i po jakimś czasie zostaje tylko przykrym wspomnieniem, ale cud narodzin rekompensuje to wszystko. Pamiętam, że z każdym dniem jest coraz lepiej. A jak Wy wspominacie swoje porody?
Miłego dnia!
Klaudia
Żaneta
13 lipca 2018Witaj 🙂
Mnie we wrześniu czeka druga cesarka. Jest dokładnie tak jak u Ciebie, na pierwszą nie byłam przygotowana. Jechałam do szpitala PEWNA, że urodzę sama. Jednak tak się nie stało. Teraz czeka mnie druga, niecałe trzy lata później i już wiem, czego mniej więcej mogę się spodziewać, chociaż nadal tego nie chcę. Po pierwszej nie było bardzo źle, ale teraz może będzie choć trochę lepiej… 🙂 Kto wie? Mam nadzieję, że pomoże mi myśl, że w domu czeka na mnie starsza córka, która też mnie potrzebuje.
Wszystkiego dobrego! 🙂
Klaudia
13 lipca 2018Choć tego nie mogę Ci obiecać, ale mam nadzieję, że będzie lepiej, albo przynajmniej nie będzie gorzej. To że wiemy co nas czeka na prawdę dużo daje. A starsze dziecko jest dużą motywacją, żeby szybko się pozbierać. Trzymam za Ciebie kciuki we wrześniu. Będzie dobrze!
Ana
7 sierpnia 2018Moja Córcia urodziła się 25 lutego 2018 r również przez CC. Bardzo chciałam urodzić naturalnie, poród wywoływany był od piątku ( byłam bardzo zdeterminowana i nie chciałam się poddać) a w niedzielę popołudniu skończyłam na stole operacyjnym. Uwierzcie mi miałam wrażenie jakbym przeszła dwa porody (ten naturalny też). Do formy fizycznej po cesarce wróciłam bardzo szybko, w szpitalu z przerażeniem patrzyłam na pielęgniarkę, która kolejnego dnia rano kazała mi wstać, ale nie było tak źle… po powrocie do domu Mama wręcz krzyczała na mnie żebym się oszczędzała. Po trzech tygodniach robiłam już zakupy i dźwigałam zgrzewki z wodą (chciałam wszystko sama oganiać). Czytam tylko o sprawności fizycznej tuż po porodzie . A co ze sprawnością ducha i psychiczną? Szczerze tutaj miałam problem. Po porodzie nie mogłam siebie poznać. Stałam się płaczliwa i ciężko mi nawet określić stan umysłu w jakim się znalazłam. A powodów do smutku nie miałam w końcu urodziłam zdrową córkę, miałam męża i kupiliśmy dom. Więc co się działo? Tłumaczę to sobie burzą hormonów- mam niedoczynność tarczycy więc może to było przyczyną fatalnego samopoczucia. Na szczęście po mniej więcej miesiącu wszystko wróciło do normy….Cieszę się, że natura splatała mi figla chciałam urodzić naturalnie- wyszła cesarka, przed porodem chciałam karmić butelką-karmię naturalnie i nie ma piękniejszego widoku od mojej córki przystawionej do piersi 🙂 pozdrawiam